Can I live?

Can I make money motherfucker? (Yeah)
Is that alright wit'chu? (No doubt)
Can I travel? (Word, Skull and Bones)
Can I have a nice motherfuckin car? (Hell yeah)
Thank you (KnowhatI'msayin)

Sunday, August 21, 2016

(112) Rowery dwa - Yaro



To czas uchylić rąbka tajemnicy co mi zajęło czas w tamten weekend. Otóż kupiłem sobie rower. Ostatnio na rowerze to jeździłem właściwie jak byłem dzieciakiem - gdzieś w czasach podstawówki. Tak samo jak ta piosenka z tamtych czasów. Choć nie będę przytaczał liryki bo część z was pewnie sobie i tak zacznie nucić pod nosem. A co do roweru powoli łapię zajawkę na niego. Muszę się rozjeździć a potem... mam plany co z tego wyciśniemy więcej. Na razie i tak muszę jeszcze trochę doinwestować w sprzęt i oprzyrządowanie - a co do planu to oprzyrządowanie będzie droższe od roweru. Fajnie się jeździ. I mała anegdotka: śmiałem się do koleżanki, że na rower będę laski wyrywał. Mój pierwszy dzień jeżdżenia i już pytanie czy dam się przejechać:D . Jak ma się osobowość nie trzeba samochodu:P .  Przy moim samym podróżowaniu do pracy da mi jakieś 2 godziny zaoszczędzone. Do tego ogólnie jazda na rowerze to same korzyści ale chyba nie muszę o tym wam mówić? Ale sporo innych rzeczy też mi zajmuje czas. A czasami traci się go na głupoty. Lub przez innych którzy nie umieją zorganizować swojego czasu. Tak przy okazji ponieważ kilka osób się mnie pytało co to za postawa na moich zdjęciach - otóż "blessingi" są zapożyczone od Tedego - robi sobie takie fotki na koncertach podczas trasy "Droga zwycięstwa. Doświadcz rozpierdolu." Bo skoro jednym z moich pseudonimów jest Victory to czemu nie? Zwłaszcza, że jak pozuje do tych zdjęć to  w jakimś pozytywnym sensie doświadczam tego rozpierdolu. I tyle na dziś idę na rower.

No comments:

Post a Comment