What you prefer- left or right? Both the same for me.
Maagghhh, let's start the fuckin show, ah?
Jakiego języka się używa w Anglii? Większość Polaków używa tylko polskiego. Zadają się tylko z Polakami. Teraz właściwie w każdym sklepie pracuje ktoś z Polski. Można tutaj żyć nie znając w ogóle angielskiego. W moim miasteczku mieszka około 25 tys osób z czego aż 1/3 to Polacy. Język polski słyszy się w pracy, w domu, na ulicy, w sklepie, w urzędzie...
But wait, they're clownin on me cause of my language
I have to tell em straight up, its called Spanglish
Now who's on the pinga tha gringo
Tryin to get paid, from the funky bilingual
Ale nie używa się angielskiego? Większość szuka kogoś kto lepiej zna angielski by załatwił za niego sprawy których nie da się załatwić bez znajomości tego języka. Najlepszy przykład to mój ojciec. Choć o ile rozumiem starsze osoby to trochę dziwne dla mnie takie podejście jest u osób młodych. Po co wyjeżdżać skoro nie chce się asymilować z miejscową ludnością? Wracając do języka - najczęściej używa się polgnish - polski z wstawkami angielskimi...
Hey homes, pass the cervaza
Before I have to go and push up on your resa
Hhhmm she's fine, son que fresca
Here homes have a hit of this yesca
Najlepiej angielski znają Ci co mają za partnerów/partnerki Anglików/Angielki. Lub mieszkają z Anglikami, czy chociażby maja Angielskich znajomych. Chociaż w pracy gdy nie tylko rozmawia się o pracy ale o innych tematach. Ale dość tych dywagacji - czas na coś co chyba każdy czyta z największym zainteresowaniem - coś o mnie. Zgodnie z piosenka przewodnią moja droga uczenia i korzystania z języka angielskiego.
Just relax, calmado mijo
Sen Dog with the funky bilingual
Wiadomo szkoła. Jedyne czego uczy to tak naprawdę gramatyki. Do tej pory uważam że najlepiej gramatykę języka angielskiego znałem podczas matury. Czyli mówię czy piszę niezbyt poprawnie. Coś na zasadzie "Kali jeść, Kali spać"? Nie do końca patrząc jak inni posługują się językiem. Ale wracając do tematu. Korzystać z angielskiego rozpocząłem w momencie gdy w moim domu pojawił się komputer. Gry po angielsku. Internet - z czasem zaczęcie korzystania z angielskich serwisów. Największy szok przyszedł przy pierwszym wyjeździe do Anglii. Nic nie rozumiałem co do mnie mówią. Całe zdanie brzmiało jak jeden wyraz. Aby to zmienić trzeba rozmawiać. I to było najlepsze w mojej pracy - mimo że większość współpracowników to Polacy to nasz supervisor na każdej przerwie rozmawiał z nami. Nie tylko o pracy. Osłuchanie i wypowiadanie się uczy najszybciej. Zacząłem też czytać książki po angielsku. Mimo rocznego pobytu nie opanowałem rozmowy przez telefon (wbrew pozorom rozmowa na żywo jest dużo łatwiejsza). Podczas mojego drugiego pobytu (aktualnego) znajomość angielskiego się tylko poprawiła. Praca w zakładzie gdzie większość to Anglicy. Przez dłuższy czas pracowałem na dziale jako jedyny Polak - więc poza przerwami rozmawiało się po angielsku. Opanowałem załatwianie spraw przez telefon (choć osobiście dalej tego nie lubię i preferuję na żywo ewentualnie emailem) - wymusił to na mnie udar ojca. Do tej pory nie opanowałem literowania - zawsze korzystam z ściągawki.
Latin lingo baby, funky bilingual
Funky bilingual
Latin lingo baby, funky bilingual
Funky bilingual
Latin lingo baby, funky bilingual
Funky bilingual... funky baby!
Jak inni oceniają mój angielski? Znajomi w Polsce mówią że niepoprawnie mówię (tak nie mam akcentu, a znam Polaków co mówią z akcentem). Znajomi tutaj mówią że dobrze, Anglicy ze bardzo dobrze porównując do innych Polaków co znają, albo do tego jak sami znają język polski. Jednym z wyznaczników znajomości są... przekleństwa. Osobiście w pracy jeśli już przeklinam to.. po angielsku. Inni zawsze w ojczystym języku. Choć kilka tygodni temu zwróciłem uwagę że mój brat też polepszył swoją znajomość angielskiego- zamiast polskiego "kur.." zaczyna krzyczeć angielskie "fu..". Często dyrektor/manager prosi mnie o tłumaczenie aby dogadać się z polskim kierowcą. Albo współpracownicy aby tłumaczyć im w rozmowie z szefostwem. Jeden tak słabo rozumie angielski aż menager ostatnio nie wytrzymał i kazał przekazać żeby zaczął uczyć się angielskiego. Druga śmieszna sytuacja gdy jeden młody prosi mnie o tłumaczenie bo rozmawiał z dyrektorem ale nie był pewny czy wszystko zrozumiał. Wchodzimy tłumaczę dyrektorowi po co jesteśmy. On powtarza to co mówił wcześniej.. ale wolniej. Okazało się że sama moja obecność spowodowała że zainteresowany zrozumiał wszystko bez mojego tłumaczenia co rozbawiło dyrektora. Czasem takie zamieszanie nie istniałoby gdyby ktoś nie zawahał się i powiedział "Can you repeat, please?". Śmieszna sytuacja ale już poza pracą - podczas rozmowy z siostrą odbieram telefon w spawie drobnego remontu w moim mieszkaniu na co moja siostra później - "mówisz jak anglik". Ale i tak najważniejsza dla mnie opinia jest Anglika z którym pracuje od ponad 4 lat - że i tak bardzo dobrze mówię, gdyż to nie jest mój ojczysty język. Najważniejsze że się dogaduję bez pomocy, nieważne są błędy (czasem bardzo śmieszne dla Anglików). O czym rozmawiam? O tajnych projektach wojskowych, sytuacji politycznej- Brytanii czy światowej, o potrawach, zwyczajach w Polsce/Anglii,
muzyce, zainteresowaniach, pracy, kobietach itd. O wszystkim i o niczym. Poważnie i na luzie.
Do kolejnego.
Yeah, I'd like to send peace, to my homeboy Biały, Gann , Skoki
And we're out
PS. Różnica jaką zauważyłem gdy chodzi o używanie angielskiego między facetami a kobietami jest taka iż panie muszą wiedzieć że mówią wszystko poprawnie, zrobienie błędu je paraliżuje. Faceci zaczynają gadać nie patrząc na poprawność - ważniejsze jest załatwienie czegoś niż dbałość o formę.
I ucz się ładnie dalej :) - Z.
ReplyDelete