Can I live?

Can I make money motherfucker? (Yeah)
Is that alright wit'chu? (No doubt)
Can I travel? (Word, Skull and Bones)
Can I have a nice motherfuckin car? (Hell yeah)
Thank you (KnowhatI'msayin)

Sunday, December 13, 2015

(62) Warszafski Śnieg - Warszafski Deszcz


Ja na codzień gdy nie chodzę na imprezy...

Ustawka była (...)
Plan na wieczór najebka ostra
Do klubu trudno było sie dostać
Przed wejściem w tłumie trzeba było postać

Dziś imprezowo - tak dla kontrastu z głębszym ostatnim wpisem. W końcu człowiek nie samą transcendencją żyje. A klimat imprezowy bo w piątek miałem Christmas Drinks - takie spotkanie z pracy. Dzięki temu że to nie było w sobotę nie trzeba było postać. A pamiętam czasy z liceum/studiów gdzie się stało.

Pamiętam dobrze jak to było duża ilość osób zamieszanie
Szukam wzrokiem kogoś znajomego dzisiaj tu zostaje
Jestem pewny dzisiaj ostro daje
Pewnie że poznaje
Idę przed sie gdzieś dalej
Ktoś znów zaczepia mnie
Na razie jest wspaniale jak u ciebie (...)

Stare dobre czasy. Choć czym człowiek starszy tym mniej znajomych twarzy - cóż w moim pokoleniu jestem dinozaurem jako singiel. A jako ciekawostkę podam że raz na koncercie podczas dni studenckich nie poznałem kumpla z roku. Koleżanki zawsze poznawałem.  Go? Sorry jakoś tak byłem w innych stanach świadomości że w ogóle go nie rozpoznałem. Cóż nigdy więcej się do mnie nie odezwał.

Wszędzie głosów szum
Na sali tłum
(...)
I jeszcze setka znajomych twarzy
O takiej sobocie każdy z nas marzył
Mi najbardziej chyba odpowiadały domówki - gdzie właściwie człowiek znał większość. Część to wspólni znajomi z gospodarzem, inni to znajomi gospodarza których się zna/kojarzy, innych kojarzy się z poprzednich imprez, i zawsze ktoś nowy do poznania. A co do klubów - cóż zawsze w dużej grupie osób. Wydaje mi się że tylko raz zaczynałem jako 5 osób (ale w trakcie dołączyli inni do mojej normy), to zazwyczaj jako około 10 osobowa grupa. Choć max to pewnie coś koło 20. A na imprezce z pracy też jakoś przed 20 nas było.  

Aha, jest sobota
Chmury dymu i muzyka głośno gra
Już poszło trochę piwa
Głowa lżej mi sie kiwa
Większość twardziela zgrywa
Na początek całkiem spoko
Na razie bujam sie gdzieś z boku
Coraz więcej śmiałych kroków
Pełno sztuk wokół
Spokój znajdziesz coś w tłoku
Na razie jestem w szoku
Nieodłączne połączenie papierosów i alkoholu. Choć sam nie palę to moi znajomi już tak - często im towarzysze jako rozmówca gdy wychodzą palić. Alkohol dodający odwagi - choć nigdy nie zgrywam twardziela, bo wg mnie po co. I niestety wczoraj nie było tych sztuk. Bo nie było tłoku.

Byłem nie zły minęła godzina
(...)
Nie wiem którego wtedy piłem drina
Ale wieczór sie dopiero zaczynał
Wyszliśmy z klubu ale to nie finał
Jeden koleżka o domówce wspominał
Powiedziałem mu że wpadnę
Wtedy ruszyliśmy pod ten adres
Teraz najczęściej impreza się kończy tam gdzie się zaczęła, ale kiedyś jak najbardziej podróżowało się między imprezami. Różne lokale, różne domówki. I clubbing - zaliczenie jak największej ilości lokali w ciągu nocy. Tu w Anglii mój rekord to chyba tylko 3, w Polsce to było chyba 4 czy 5. Nie licząc afterparty na ławce w parku.

Jedźmy gdzieś dotarliśmy szybko
Mało ludzi kilka sztuk fajnych i to wszystko
Chwila niezdecydowania
Bez bezsensownego stania
Każdy sie ruszy stąd bez namawiania
Z powrotem
Mam tam wrócić ochotę
Tam bym niezły klimat chce tam skończyć sobotę
Osobiście nigdy nie byłem na imprezce gdzie mi klimat nie odpowiadał. Albo imprezuję z odpowiednimi ludźmi, albo nie mam wygórowanych wymagań do imprezowania, albo może po kilku drinkach i tak wszystko wydaje się spoko.

Siedzieć dłużej nie było po co
Ruszyliśmy z powrotem każdy z nas z mocą
Piękny widok Warszawa nocą
Tak piękny widok. Mi zapadła Warszawa nocą gdy pierwszy raz wylatywałem do Anglii. Naprawdę zajebisty widok miasta nocą. Ale też z czasów liceum/studiów i picie na naszej miejscówce z chłopakami - wzgórze za miastem i widok na te światełka. Albo gdy odwiedzam siostrę pod Krakowem i zajebisty widok z jej tarasu na miasteczko w dolince.

Jesteśmy pod klubem niektórzy wychodzą
Inni wyszli
A niektórzy właśnie przyszli
Czekam aż pozbieram wszystkie swoje myśli
Heh ile to razy ekipa się trochę przetasowała podczas imprez. Wychodzisz z laską na "chwilę" a gdy wracacie to już połowa ekipy jest inna. I to by było chyba na tyle wspominek. Czas zakończyć wpis - skoro imprezowo to tekstem piosenki.

Ten sam klub zajebista muzyka
Jest już całkiem pusto
Kilka osób zostało
Kilka z nami to całość
Mało sił mi pozostało
Chce wiedzieć kiedy wrócę do domu
Jak najkrócej
Najlepiej chciałem już iść
Jutro nie idę do roboty
Kocham takie soboty
Właśnie takie soboty


...i gdy wychodzę na imprezę. Podobno o kilka lat młodziej wyglądam, ale nie mi to oceniać.  A i nowe okulary.

No comments:

Post a Comment