Can I live?

Can I make money motherfucker? (Yeah)
Is that alright wit'chu? (No doubt)
Can I travel? (Word, Skull and Bones)
Can I have a nice motherfuckin car? (Hell yeah)
Thank you (KnowhatI'msayin)

Sunday, April 2, 2017

(130) POWIETRZE I WODA (Pobudki część 4)


(Pobudka - link do poprzednich rozdziałów)


Monotonny hałas wirników zagłuszyłby sensowna rozmowę. Bynajmniej "Cywil" nie udawał, że nie widzi potrzeby jakiejkolwiek wymiany informacji. Poza nami w luku były tylko 2 pełne "body bags". Wymiana ciał z wrogiem? Uśpieni jeńcy na wymianę? Nagle ciszę przerwał pilot:
- Linia brzegowa.
- Kontynuuj według kursu. - Odpowiedział mój towarzysz. Szturchnął mnie i gestem ręki pokazał abym podszedł do jednego worka. Sam przykucnął obok drugiego. Rozpiął swój. Trup. Zmasakrowany. U mnie to samo. Co rzuciło się mi w oczy byli podobnej postury do nas. W identycznych, gdyby nie zniszczonych, strojach. "Cywil" wyciągnął swój portfel, nieśmiertelnik, jakieś zdjęcie i poupychał to w kieszeniach swojego trupa. Nie odrywając wzroku od tego co robił powiedział:
- Wszystkie osobiste rzeczy zostaw w przebierańcu.
- Badania DNA czy dentystyczne wykaże że to nie...
Spojrzał się na mnie:
- Jeśli chcesz wyjść z tego w jednym kawałku wykonuj rozkazy bez pytania i zbędnego myślenia. Twoje dane zostały podmienione z denatem. Oficjalnie więc już nie żyjesz. Chyba nie chcesz aby wersja nieoficjalna pokrywała się z oficjalną?
Poczułem się jak pacynka. W spektaklu którego nazwy nawet nie znałem.
Wyciągnęliśmy trupy, zostawiliśmy im naszą broń. Weszliśmy do worków.
-Skaczemy. Masz 5 sekund albo nie będzie co z Ciebie zbierać.
Skoczył. Ja tuż za nim. Kątem oka zobaczyłem rakietę. Żar wybuchu na plecach i ogłuszający huk eksplozji. Dezorientujące zderzenie z taflą wody. Idę na dno. Łapią mnie jakieś dłonie. Ciągnął. Znikąd pojawia się maska tlenowa. Smugi światła z małych latarek. Nurkowie. Gestykulują by płynąc z nimi. Wydaje mi się że dostrzegłem symbol Navy Seal. 3 eskortuje mnie. Wydaje mi się że dostrzegam 3 inne grupy. Batyskaf. Pokazują abym się chwycił. Dostrzegam "Cywila". Chwyta się płozy batyskafu jak ja. Nurkowie odpływają. W innym kierunku niż nas batyskaf. Schodzimy głębiej. Gdy zacząłem się martwić, że zdrętwiałe ręce odmówią współpracy i puszczę batyskaf, moim oczom ukazuje się zarys okrętu podwodnego. "Cywil" gestami daje znak abym podążał za nim. Śluza. Po odpompowaniu wody mówię mu:
- Zabiłeś pilota.
-To był szpieg wroga. - Otwierają się drzwi do okrętu, staje w nich marynarz. - A jeszcze raz powiesz coś nie pytany każę Ci obciąć język. On nie jest mi potrzebny do wypełnienia misji.- Jego oczy pełne pogardy. Jakbym próbował zgrywać inteligenta a nie rozumiał że 2+2 to 4.
 

No comments:

Post a Comment