Can I live?

Can I make money motherfucker? (Yeah)
Is that alright wit'chu? (No doubt)
Can I travel? (Word, Skull and Bones)
Can I have a nice motherfuckin car? (Hell yeah)
Thank you (KnowhatI'msayin)

Sunday, April 9, 2017

(131) Niedługo urlop...


Dziś nic ważnego. Tylko tyle, że od 14 kwietnia zaczyna się mi urlop i potrwa aż do 1 maja. I będę w Polsce. Wiem ze dla niektórych zwolnienie chorobowe to urlop... Ale nie w moim przypadku. Więc mimo że jestem po ponad  4 miesiącach zwolnienia to dłuższy urlop wciąż mi się należy. Zapewne będę ludzi "ścigał" na to aby znaleźli czas na spotkanie za pomocą Fb, gdyż na dzień dzisiejszy nie mam polskiego nr. Mam nadzieję że chociaż część znajdzie czas. I jak zwykle czas urlopu zostanie podzielony na Kraków i Łęczną/Lublin. Choć nie wykluczam że może się gdzieś wyskoczy. Kolejne wpisy już po urlopie. Do kolejnego.

Sunday, April 2, 2017

(130) POWIETRZE I WODA (Pobudki część 4)


(Pobudka - link do poprzednich rozdziałów)


Monotonny hałas wirników zagłuszyłby sensowna rozmowę. Bynajmniej "Cywil" nie udawał, że nie widzi potrzeby jakiejkolwiek wymiany informacji. Poza nami w luku były tylko 2 pełne "body bags". Wymiana ciał z wrogiem? Uśpieni jeńcy na wymianę? Nagle ciszę przerwał pilot:
- Linia brzegowa.
- Kontynuuj według kursu. - Odpowiedział mój towarzysz. Szturchnął mnie i gestem ręki pokazał abym podszedł do jednego worka. Sam przykucnął obok drugiego. Rozpiął swój. Trup. Zmasakrowany. U mnie to samo. Co rzuciło się mi w oczy byli podobnej postury do nas. W identycznych, gdyby nie zniszczonych, strojach. "Cywil" wyciągnął swój portfel, nieśmiertelnik, jakieś zdjęcie i poupychał to w kieszeniach swojego trupa. Nie odrywając wzroku od tego co robił powiedział:
- Wszystkie osobiste rzeczy zostaw w przebierańcu.
- Badania DNA czy dentystyczne wykaże że to nie...
Spojrzał się na mnie:
- Jeśli chcesz wyjść z tego w jednym kawałku wykonuj rozkazy bez pytania i zbędnego myślenia. Twoje dane zostały podmienione z denatem. Oficjalnie więc już nie żyjesz. Chyba nie chcesz aby wersja nieoficjalna pokrywała się z oficjalną?
Poczułem się jak pacynka. W spektaklu którego nazwy nawet nie znałem.
Wyciągnęliśmy trupy, zostawiliśmy im naszą broń. Weszliśmy do worków.
-Skaczemy. Masz 5 sekund albo nie będzie co z Ciebie zbierać.
Skoczył. Ja tuż za nim. Kątem oka zobaczyłem rakietę. Żar wybuchu na plecach i ogłuszający huk eksplozji. Dezorientujące zderzenie z taflą wody. Idę na dno. Łapią mnie jakieś dłonie. Ciągnął. Znikąd pojawia się maska tlenowa. Smugi światła z małych latarek. Nurkowie. Gestykulują by płynąc z nimi. Wydaje mi się że dostrzegłem symbol Navy Seal. 3 eskortuje mnie. Wydaje mi się że dostrzegam 3 inne grupy. Batyskaf. Pokazują abym się chwycił. Dostrzegam "Cywila". Chwyta się płozy batyskafu jak ja. Nurkowie odpływają. W innym kierunku niż nas batyskaf. Schodzimy głębiej. Gdy zacząłem się martwić, że zdrętwiałe ręce odmówią współpracy i puszczę batyskaf, moim oczom ukazuje się zarys okrętu podwodnego. "Cywil" gestami daje znak abym podążał za nim. Śluza. Po odpompowaniu wody mówię mu:
- Zabiłeś pilota.
-To był szpieg wroga. - Otwierają się drzwi do okrętu, staje w nich marynarz. - A jeszcze raz powiesz coś nie pytany każę Ci obciąć język. On nie jest mi potrzebny do wypełnienia misji.- Jego oczy pełne pogardy. Jakbym próbował zgrywać inteligenta a nie rozumiał że 2+2 to 4.