Can I live?

Can I make money motherfucker? (Yeah)
Is that alright wit'chu? (No doubt)
Can I travel? (Word, Skull and Bones)
Can I have a nice motherfuckin car? (Hell yeah)
Thank you (KnowhatI'msayin)

Sunday, December 4, 2016

(123) Zeszyt rymów - Tede feat Sistars

(grafika z "Notesu" ale to oddaje tekst tej piosenki)

Ty to wiesz. Nie zatrzymuj się
Cokolwiek będzie musisz iść 

Zeszyt rymów jest dla siebie i dla ludzi pisz. 

Dziś pierwszy wpis po długiej nieobecności. No cóż jak będziecie mieli wstrząs mózgu sami zobaczycie jak ciężko wtedy cokolwiek ogarnąć. Jak obiecałem inspiracją jest płyta "Hajs hajs hajs".

To rymów zeszyt muszę się spieszyć 
Człowiek, ja robię co do mnie należy 

Nic tylko nagrać i puścić to w obieg 

I już nic. Komu jak nie sobie wierzyć? 

Mimo zwrotek do których mógłbym popisać to jednak bardziej dziś popisze o ostatnich komplikacjach które zdarzyły się w moim życiu. A więc wypadek w pracy skutkujący wstrząsem mózgu.

Iść, ciągle iść w stronę końca
To życie kreślone na paradoksach 

Do końca dotrwa ten kto moc ma 

I będzie co będzie, to będzie co los da 

Potem urlop chorobowy...niby miało być 6 tygodni przeciągnęło się do 8. Stan? powiem tyle nawet wrogowi bym nie życzył aby tego doznał.

Ja piszę rymy po tym mnie poznasz
Sekwencje, zwroty to mój narkotyk 

To najwięcej co zrobiłem dotychczas 

Rap muzyka dała mi skrzydła 
(...)
Ty wiesz? Te rymy są częścią mnie 


Czyli skoro wróciłem do pracy to już w normie? Nie do końca - dalej mam problem z snem. Z tego powodu wróciłem do pracy na określonych zasadach. Zamiast zaczynać o 7.30 zaczynam o 10.00.


Rozstać się ze wszystkim, gdzieś odejść 

Tego nie zrobię. Chcę bliskim czegoś dowieść 

Mieć na życie patent, jechać z tematem 
Przecież osiągnąłem tyle fartem 

Krótszy dzień pracy. Do tego pierwszy dzień powrotu tylko do 12.30. I powiem że nie było różowo. Ale zobaczymy jak dam radę cały tydzień. A i najważniejsze kiedy to minie? Wg lekarza skoro dał mi takie ulgowe traktowanie do początku lutego to jeszcze trochę się pomęczę.

Nie podoba się? Trudno! 
(...)
Trzeba to ogarniać, trzeba żyć 

Nie wiem jak często coś teraz będę umieszczał. Najbardziej boli mnie że następne rozdziały książki będą później niż wcześniej. Do kolejnego.

Fałsz, idź stąd - zostaje oryginał 
Rzeczywistość nie daje się wyginać 

To już dziś i trzeba iść przez to 

Ostatnio słyszę to często 
To jest to, jedno wielkie dojście do wniosku 
Przychodzi prościej, tak po prostu 
Ja muszę iść i będę szedł 
A Ty postój, oto nowy VIT


Monday, October 24, 2016

(122) Wielkie Joł - Tede



Joł!
Wielkie Joł!

Więc dziś dwulecie mojego bloga. Zatem powinien to być 105 wpis bo założenie było robić go raz na tydzień.

Pierdol konwenanse! Jadę z baunsem.
(...)
Mam powód, żeby być tu znowu. 
Środkowym palcem pozdrowić wrogów!


No cóż to tez dwulecie czegoś o czym nie musicie wiedzieć choć cześć osób wie o czym pisze.

Coraz częściej szczęście - jestem farciarz. 

Choć mój wypadek przeczy temu. Ale nie mam aż tak źle, więc jest jakieś szczęście w nieszczęściu.

Nie rozumiesz, nie chcesz, nie umiesz - narciarz!
Teraz ja robię tutaj rozgardiasz!

Jak ostatnio się okazało, że jakiś czas temu ktoś pożarł się ze mną o pewne stwierdzenie a dziś dokładnie uważa to samo. Jak lata potrafią udowodnić, że to jednak ja miałem rację.

Wiem - wielu z Was się już zamartwia. 
To jeszcze nie czas na epitafia! 

Ale spoko nikogo nie wymienię bo po co?

Nie jeden chciałby po mnie schedę przejąć. 

Niektórzy przejęli. Ale najwidoczniej skoro to zostawiłem to nie było to warte zachodu.

Panie - teraz to będzie zamieszanie!
Chaos! Ścierwo będzie pisało!
Z werwą, zamiast podejść z rezerwą, 
z dystansem. Pierdol konwenanse!


Bo patrząc dookoła niektórzy nie mają tej rezerwy i dystansu.

Konwenanse pierdol! Gardzisz baunsem?
Mi i tak jest wszystko jedno.
Wystarczy, że ja mam pewność.


No cóż uważam że każdy ma swoją drogę do przejścia. Twoja nie jest moja a moja Twoją.

Nie ma sorry! Po co stwarzać pozory?
Już drugą płytę jestem swój faworyt.
Prostuj się, bo dostaniesz garbu! 
Rok mija - nawijam drugi album.
Napieram, narzuciłem sobie kierat.

Jak wspomniałem na początku 2-lecie, to mój drugi blog (pierwszy utracony w zakamarkach internetu z 2007-2008 r.).Kierat - 122 wpisy na 105 które powinny być. A co do faworyta - obczajcie moja "książkę". 

Powoli do przodu, jak lokomotywa.
Nagrywam, jeszcze raz nagrywam.
Nazywam siebie "lirycznym terrorystą".
Jeśli chodzi o rap - jestem "mogę wszystko"! 
Ten tekst to wybucha jak semtex. 


O ile nie nagrywam to piszę. A co do rapu - zobaczcie ile różnych wykonawców posłużyło mi za inspiracje.

Jestem tytan! To moja płyta! 
(...)
Baunsuję, wiesz? Lubuje się w hitach! 


To mój blog, a zatem:

Wielkie joł!

Friday, October 14, 2016

(121) Wstrząs mózgu



Ostatnio mało aktualizacji ponieważ...2 tygodnie temu miałem drobny wypadek który poskutkował wstrząsem mózgu (dokładnie tego dnia co ukazała się ostatnia aktualizacja WINDA) . Każde uderzenie w głowę to ileś tam tysięcy szarych komórek mniej więc tak będę głupszy :P . Mam jeszcze 3 tygodnie wolnego, które może się jeszcze przedłużyć do łącznie 6 chyba. Objawy to ciągłe bóle głowy, zawroty, rozkojarzenie itd. Najlepsze że powinno się to przejść bez środków przeciwbólowych. Ostatnia noc pokazała mi że na razie to niewykonalne. Ogólnie to po tym jak przestane mieć objawy to jeszcze z tydzień poczekać zanim wróci się do normalnego funkcjonowania. Efektem nie odczekania do pełnego powrotu do zdrowia jest np to iż bóle głowy pozostaną do końca życia. Bo mam nakaz zero aktywności fizycznej. Jak to lekarz określił nie robić nic bardziej męczącego niż podniesienie czajnika. Niby spoko ale skoro boli cię głowa to masz też problemy z zajęciem swojego umysłu. Czyli czytanie, robienie czegoś przy kompie itd powoduje zwiększone bóle głowy. Zatem wszystko co robię to tak z półgodzinki-godzinkę i koniec bo mózg nie daje rady. Żeby było śmieszniej nie miałem prześwietlenia/tomografii - gdyż nie mam bardziej znaczących objawów jak utrata przytomności, wymioty itd. Jak to koleżanka skomentowała "masz tak duży mózg ze nie miał miejsca gdzie się poobijać w twojej czaszce" :P  A przy okazji chciałbym podziękować wszystkim którzy się zainteresowali co tam u mnie - za telefony, wiadomości czy nawet odwiedziny z innego miasta. Wielkie dzięki. Do kolejnego razu kiedyś kiedy uda mi się skupić normalnie na dłużej.
PS. Jakby określił to Bond- jestem wstrząśnięty nie zmieszany :P

Saturday, October 1, 2016

(120) WINDA (czyli Pobudki część 3)



Wyłączam silnik. Przeciągam się przed wyjściem. Po zamknięciu auta z przyzwyczajenia sprawdzam czas. Jedna minuta za wcześnie, czyli korki zjadły 2 minuty z zapasu jaki miałem wyjeżdżając spod domu. Szybko maszeruję do windy. Wyciągając kartę magnetyczną kiwam głową na dzień dobry do ochroniarza. Przed windą już grupka osób. Wchodzę ostatni i ustawiam się przy przyciskach. Z tyłu stażyści, potem sekretarki, asystentki, a przód to ci wyżsi. Pensją a nie wzrostem. Parter, gdzie mimo tłoku kilka dodatkowych osób wchodzi jeszcze do windy. W tym nowa stażystka, gdyż nigdy wcześniej jej nie widziałem. Długie blond włosy, niebieskie duże oczy, uśmiechnięte pełne usta. Dobrany strój, elegancki ale nie wieczorowy, podkreślający krągłości ale zakrywający wszystko. Poza łydkami. Długie zgrabne nogi. Bez obcasów. I zapach. Kwiaty. Nie pytajcie się jakie bo jedyne co powiem to że ładne. Jak palec wodzący za nos. Aż trzeba się skupić aby patrzeć się w sufit a nie w nią. A jeszcze ustawiła się naprzeciw mnie. Aż kark zesztywniał od wewnętrznej walki, aby się nie odkręcić za jej dłonią by spojrzeć, który przycisk naciska. Od stażystów z tyłu doleciało do moich uszu tylko: "...jak Reksio. Hau." I śmiech. Aż spuściłem wzrok w podłogę z wstydu, że takich tłuczków co traktują płeć przeciwną jak schabowy nazywa się mężczyznami. Odczuwam tylko jej reakcję. Jakby prychnięcie kotki, wydychane powietrze ogrzewające moją szyję, głowa odkręcająca się tyłem do nich, ukazując mi cały profil. Piękny. Kształtne ucho z dopasowanym kolczykiem, linia policzka a na szyi delikatny łańcuszek z zapewne medalikiem lub krzyżykiem schowanym na zakrytym dekolcie, zarys noska i cudna rzeźba warg. Delikatny makijaż podkreślający naturalność a nie sztuczna tapeta. I ten zapach wwiercający się przez nozdrza prosto do najskrytszych zakamarków w mózgu, gdzie schowane są nasze bazowe instynkty. Szarpnięcie windą. Dla nieprzyzwyczajonych zaskakujące tak, że czasem tracą równowagę. Jęk zaskoczenia z jej ust, jedna dłoń amortyzuje wstrząs na ścianie windy, druga na mojej ręce, a jej ciało wbija się w mój tors za pomocą dwóch idealnych... Aż szczęki drętwieją by nie wypuścić z siebie pomruku rozkoszy. Ludzie wychodzą niemal zagłuszając jej szept "Przepraszam". Odpowiadam cicho "Nie ma za co". Uśmiecha się gdy spotykają się nasze spojrzenia, pojawia się delikatny róż na policzkach i w niemal dziecięcej niewinności zaczyna przygryzać swoja wargę. Mimo wolnego miejsca w windzie nie odsuwa się dalej. Pada pytanie: "Które?" . Szybko odpowiadam zerkając na licznik piętr: "Kolejne". Na jej twarzy pojawia się pełny szczery uśmiech: "To jak ja". Bawi się zamkiem w torebce. Wychodzimy. A zawartość jej torebki ląduje na podłodze korytarza. "Jak jestem głupia niezdara" choć po twarzy widzę że mało brakuje do rzucania mięchem. Jako jedyny schylam się i pomagam zebrać to wszystko - tak chyba najlepiej opisać zawartość kobiecej torebki. Każdy inny śpieszy się do swoich obowiązków. Uspokajam ją słowami: "Nie martw się, zdarza się nawet najlepszym. Zwłaszcza zestresowanym pierwszym dniem pracy".  Przerywa zbieranie i patrząc się na mnie zaskoczonymi oczami mówi: "Aż tak to widać?". Śmiejąc się odpowiadam: "Gdybyś tu pracowała wcześniej pamiętałbym. Takich jak Ty się nie zapomina. Zapewne spotkamy się w socjalnym, może nawet dzisiaj." Odbierając ostatnią rzecz z moich rąk szepcze: "Dziękuję" i szybko wstając całuje mnie znienacka w policzek, odkręca się i szybko odbiega. Zostawiając z ukrytymi ale też i jawnymi spojrzeniami innych, przesyconych zazdrością, złością... Podróż windą trwa z postojami na piętrach 3 minuty. Mija jak z bata strzelił. A ta wydawała się mi wiecznością. Niebiańską wiecznością.

[kompilacja chronologiczna wszystkich rozdziałów]

Sunday, September 18, 2016

(119) Supersnajper - Tede



Nienawidzą mnie, bo jestem pewny siebie!

Człowieku - nie wiesz? Kogoś musisz być pewien!
Mówiłem ziom, no! Fałszywa skromność - 
zamiast tego u mnie jest świadomość!
Wiem czego chcę i ja to osiągnę!
Masz mi to za złe? No to masz problem!

Dziś króciutko bo zabawa z zrzucaniem filmików, wycinaniem, uploadowaniem itd zajmuje trochę czasu. Zatem to o czym chce napisać to iż pojawił się pierwszy filmik na moim kanale YouTube. Pierwszy więc będą kolejne. A o to link.



Pamiętam! Rówieśnicy-karierowicze
śmiali się ze mnie. Dzisiaj? "Miło cię widzieć"
"Jak idzie?" "Co u ciebie słychać?"
Ha! Trzy "ha" - hahaha! 3H!
"Czytałam z tobą wywiad. Naprawdę - fajny!
Często tu bywasz? Może się spotkajmy?
Weź telefon do siebie daj mi!
Spotkajmy się i powspominajmy!"
Ej!
Co ty? Jesteś głupia?

Sunday, September 4, 2016

(118) kolejna podróż kolejne zdjęcia...

A dziś coś dla tych co nie lubią czytać a lubią obrazki. I polecam 2 ostatnie zdjęcia - ostatnie to dla fanek co wchodzą obejrzeć moją mordkę. :P


Przystań w moim miasteczku.


Kamienny mostek.


Takie tam nowoczesne roślinki nam rosną:P


Ciekawe jak bardzo odżywcze?:P


Takie tam widoczki.


A ławeczki nie mogło zabraknąć w mojej wyprawie blokersa. :P


Trochę inne widoczki.


Kaczuchy.  To nie tak że zdjęcie kaczora. :P


Zbliżenie.


Mapka - będzie jak planować kolejne trasy.


Zdjęcie z kanału - tak droga biegnie pod kanałem.


Powoli jesteśmy u celu podróży...


Śluzy.


Trochę śluz będzie...


...i mostków. :P


Ostrzegałem. :P


Stawik.


Takie tam zabudowania.


Ciąg dalszy.


Widzicie to? Największy kompleks śluz w kraju - dokładnie 29. Podobno podróż barką pod górkę śluzami zajmuje 5 godzin.


Drzewko sobie odpoczywa albo pije co kto woli. :P


Masakra. :D



Wydawało się mi że to koniec...


...zdjęcie w dół nie pokazuje tego wrażenia co zdjęcie pod górkę.


Odwieczni obserwatorzy na trasach kanałowych.


Taki tam tunelik. Czapki z głów, gdy przejeżdżacie rowerem. :P


Ostatni mostek...


... i ostatnia śluza.


Tu z innej perspektywy.


Taki tam mostek podnoszony.


Widoczki.


I takie przeszkadzajki na drodze.


Teren zielony przy...


...miejscu na piknik.


Wiatrak w kolorach państwowych.


I farma.


Prywatny las - ale można pochodzić.


To ta część kanału nad drogą. Nawet znaki są. :)


Ostatni milusiński spotkany w drodze do domu.


U celu podróży, ponieważ woda, statki to nie mogło się obyć bez Santa Pinty :P


A tu takie dla fanek i niedowiarków że to moje zdjęcia a nie zassane z neta. :P

Saturday, September 3, 2016

(117) Mówią mi - Grammatik

Dalej dziś nie pojedziemy.

Patrzą mi na ręce, mówią mi znawcy świata 

Jak mam żyć, bym pod reguły się podstawiał 
Biją brawa, klakierzy, marionetki losu 
Mówią, słuchaj nas, my mamy niezawodny sposób 
Te setki osób, wpatrzonych w nas oczu 
Hamują nas, gdy my robimy krok po kroku 
Stańcie z boku, spokój, dajcie mi szansę 
Bez pomocy mędrków chcę pokazać, że potrafię 


Dziś stary kawałek, jeszcze z czasów liceum. Taki głębszy z przekazem. To czas się zagłębić w te zwrotki...


Mówią mi, gówniarzu - bawisz się 
A ja tylko chcę sam kierować swoim życiem 
Mówią, nie widząc, że ja też mam swoje uczucia 
Chce żyć po swojemu, podczas gdy wy chcecie zmuszać 
Szepcą mi do ucha, gadają nachalnie 

Po dziś dzień takie to prawdziwe. Każdy wokół Ci doradza. Tylko że czyjeś wybory odpowiadają jego zdolnościom, talentom itd. Nie jesteś kopią kogoś - to co pomogło komuś wcale nie musi pomóc Tobie.

Walę to, nie ustąpię, przecież znasz mnie 

Normalnie ja tu łapię z innej ściany strony 
A konflikt wydaje się być nieunikniony 
Przykro tylko gdy dostajesz to od bliskich 
Lub od ludzi na których pomoc bardzo liczysz 

Cóż życie nie jest kolorowe. I dlatego nie liczę na innych. Jak pomogą spoko, jak nie to sam dam radę prędzej czy później.

I wierzysz w ideały z którymi dorastałeś 

Mówisz walczysz lecz napotykasz na ścianę 
Wiem, że dam sobie radę, wiem że przeżyję 
Bo oczy mam otwarte i szanuje życie, które mam 

Aż nie trzeba komentować.

Może też rozsądnej panny szukać warto 

Kumple mówią, znajdź niunię z wielką klasą 
Ja mówię znajdę, ale taką z czymś pod czaszką
Bo jakoś nie trawię głupoty.

Presje przyjaciół, rodziny od małego 

Wiem, że chcą dla mnie dobrego, mówią mi 
Podczas gdy ja słucham siebie, tylko siebie 
By móc powiedzieć kiedyś, że znalazłem szczęście 

Bo chyba tylko to się liczy w tym życiu co nie?

Moje schronienie, szukać lepszego siebie 

Postępując szczerze, licząc w życiu na zbawienie 
Życie mnie uczy widzieć świat i być mądrym 
Nawet nie myślę, czy opłaca się być dobrym 
Po prostu jestem, choć mówią mi 

Ja wtedy piszę, wylewam na kartkę moje łzy 


U mnie to chyba potok wyrazów w edytorze blogera zastępuje te łzy.

Minuta za minutą płynie, to jest tak 

Cały czas z nowym dniem, w głowie tyle spraw 
A pośród nich ja, i w reaktorze dusza czysta 
Stań tu, wyczuj świata puls, a potem rytm łap 
Mówią jedna bitwa, ja mówię każdy moment 
Jutro jest za późno, póki mogę żyje sobie 
Jak to jest, że pewnie stoję, a wpajają mi że 
Lepiej mogłem, że mam problem dokąd idę 
To że mam marzenie inne niż reszta to minus 
Ludzi bez marzeń tam gdzie mieszkam jest tylu 
Patrzę na nich setki ich, ale sami w tym 
Widzą wszystko oprócz sensu z kolejnych dni 
Wszystkim to samo się śni, szybko biegnij 
A jeśli nie dajesz rady to zostają białe kreski 


Każdy rozkmini ten tekst po swojemu. Ja aż nie mam serca ciąć tych zwrotek.

W przeciwieństwie do ciebie ja pomysłów nie kradłem 

Byłem sobą i z ręki nie jadłem 
Łączyłem cechy których ty nie będziesz miał nigdy 
A gdy nimi się broniłem powodowałeś konflikty

No cóż braku oryginalności nikt mi nie zarzuci. Mimo czerpania garściami z dorobku innych.

W końcu graffiti tez musi być.

Thursday, September 1, 2016

(116) Ja się wcale nie chwalę - Kaliber 44




Zacieram dłonie oto idzie fajny dzionek 

Tak dziś 1 września. A fajny dzionek bo jak rano człowiek się dowiaduje że zdał egzamin pisemny z angielskiego to jest spoko już do końca.



Co ty robisz? 
Wale rymy wale niebywale 
Podoba sie to 
Nie podoba sie wcale 
Jedni spoko drudzy mają żale ale 
Jedno i drugie robie stale dalej 


To jak z moim pisaniem bloga. Ale aby wybić się ze 110 wyświetleń w miesiącu do 998 to jednak trzeba coś tam ogarniać.


Kolega z osiedla lubi jezdzić na rowerze 
Ja wierze od czasu do czasu mnie też to bierze 
Wtedy jeżdże - przejebane mają ludzie na spacerze 


No podczas mojego ostatniego wypadu też mieli przejebane:P Jak za starych dobrych dziecinnych lat.


Lecą bity w komputerze niezależne 

Choć teraz raczej te znane kawałki, to na koncertach zawsze lubiłem być na suportach. Bo główną atrakcję wieczoru to można najczęściej w radiu czy gdzieś tam usłyszeć. A takie mniej znane zespoły to już trudniej - więc zawsze starałem się zaliczyć koncerty od startu:)

Nie tańcze breka tańczy mój kumpel pare bloków dalej 

Jak znajomi dostrzegli ze byłbym dobry w breaka byłem już trochę za duży. Ech kolejny talent się zmarnował.



Ja Joka widze wrzuty na moich blokach 
Ja to kocham ale farba mnie nie kocha 
Nie zaczynam to nie moja dziedzina 


Mimo że rodzice artyści jakoś mi nie zostało nic z plastycznych zdolności. Bo w życiu to trzeba wiedzieć co się robi dobrze a co kijowo i skupić się na tym pierwszym... nie mówię że pokonywanie swoich ograniczeń jest złe - ale z pustego to nawet wiesz sam kto nie naleje.


Ja się wcale nie chwale poprostu mam talent 
A co ty robisz? 
(...)
Ja się wcale nie chwale poprostu mam talent 
(...)
A co ty robisz 
(...)
Rymy wale niebywale 
(...)
Bo do tego mam talent 

Wednesday, August 31, 2016

(115) Mam moc - 3H

sierpień 2015

Bo moc jest w nas i to bez wątpienia

Dziś szybciutko i trochę tak statystycznie. Najważniejszy fakt to założenie bloga w październiku 2014 roku. Ciągle jest aktywny. A co mnie skłoniło do tego posta dziś?

Poker nadlatuję jak fokker
Tratatatata wszystko zmiotę
Bo mam moc i cholerną ochotę
Wiedzieć o tym co będzie potem


Wstępem będą liczby. Liczby pokazują ilość wyświetleń mojego bloga w danym miesiącu.
Rok 2014: 
październik -137 (dokładnie 24 października więc nie cały miesiąc), listopad - 460, grudzień - 279.
Rok 2015:
styczeń - 396, luty - 297, marzec - 249, kwiecień - 249, maj - 396, czerwiec - 333, lipiec - 272, sierpień - 305, wrzesień - 299, październik - 183, listopad - 203, grudzień - 259.
Spostrzeżenia - Największy bum to tylko na starcie, rocznica bloga to zastój bo się przejadło wam...
Rok 2016:
styczeń - 268, luty -190, marzec - 152, kwiecień - 110 ...
i tutaj moja uwaga - blog staje się mało aktywny, cóż marzec/kwiecień to tez mój sezon urlopu więc rzadsze wpisy, ale zobaczmy co dzieje się potem:
maj - 306 (ogólnie zawsze więcej bo moje urodziny), czerwiec - 510 (nowy rekord), lipiec - 660 (bijemy rekordy) oraz...
choć sierpień się jeszcze nie skończył to : sierpień 2016: 942.

Bądź sobą i sprwdź co potem
Po co robisz z siebie idiotę

Tak nowy rekord. Ciekawe czy dacie radę dziś dobić do 1000, bo zostało wam tylko 58 odwiedzin dziś. Podsumowując ostatnie miesiące streszczę to tak: więcej, lepiej, mocniej.

Mam moc tak jak moc pozdrowień
(...)
I patrz co robię bo moc jest też w tobie
Pierdol wszystkie obawy i fobie


A jeśli macie wątpliwości to są osoby co też zaczęły pisać swojego bloga, część nosi się z takim zamiarem itd. Tak samo jest z moja jazdą na rowerze - już kilka osób też chce sobie sprawić 2 kółka. Potrafię moja zajawka zarazić innych (też tak było z RPG, grami na kompie itd), a wiesz czemu? Bo :

Reprezentuję moc