Can I live?
Can I make money motherfucker? (Yeah)
Is that alright wit'chu? (No doubt)
Can I travel? (Word, Skull and Bones)
Can I have a nice motherfuckin car? (Hell yeah)
Thank you (KnowhatI'msayin)
Is that alright wit'chu? (No doubt)
Can I travel? (Word, Skull and Bones)
Can I have a nice motherfuckin car? (Hell yeah)
Thank you (KnowhatI'msayin)
Saturday, October 1, 2016
(120) WINDA (czyli Pobudki część 3)
Wyłączam silnik. Przeciągam się przed wyjściem. Po zamknięciu auta z przyzwyczajenia sprawdzam czas. Jedna minuta za wcześnie, czyli korki zjadły 2 minuty z zapasu jaki miałem wyjeżdżając spod domu. Szybko maszeruję do windy. Wyciągając kartę magnetyczną kiwam głową na dzień dobry do ochroniarza. Przed windą już grupka osób. Wchodzę ostatni i ustawiam się przy przyciskach. Z tyłu stażyści, potem sekretarki, asystentki, a przód to ci wyżsi. Pensją a nie wzrostem. Parter, gdzie mimo tłoku kilka dodatkowych osób wchodzi jeszcze do windy. W tym nowa stażystka, gdyż nigdy wcześniej jej nie widziałem. Długie blond włosy, niebieskie duże oczy, uśmiechnięte pełne usta. Dobrany strój, elegancki ale nie wieczorowy, podkreślający krągłości ale zakrywający wszystko. Poza łydkami. Długie zgrabne nogi. Bez obcasów. I zapach. Kwiaty. Nie pytajcie się jakie bo jedyne co powiem to że ładne. Jak palec wodzący za nos. Aż trzeba się skupić aby patrzeć się w sufit a nie w nią. A jeszcze ustawiła się naprzeciw mnie. Aż kark zesztywniał od wewnętrznej walki, aby się nie odkręcić za jej dłonią by spojrzeć, który przycisk naciska. Od stażystów z tyłu doleciało do moich uszu tylko: "...jak Reksio. Hau." I śmiech. Aż spuściłem wzrok w podłogę z wstydu, że takich tłuczków co traktują płeć przeciwną jak schabowy nazywa się mężczyznami. Odczuwam tylko jej reakcję. Jakby prychnięcie kotki, wydychane powietrze ogrzewające moją szyję, głowa odkręcająca się tyłem do nich, ukazując mi cały profil. Piękny. Kształtne ucho z dopasowanym kolczykiem, linia policzka a na szyi delikatny łańcuszek z zapewne medalikiem lub krzyżykiem schowanym na zakrytym dekolcie, zarys noska i cudna rzeźba warg. Delikatny makijaż podkreślający naturalność a nie sztuczna tapeta. I ten zapach wwiercający się przez nozdrza prosto do najskrytszych zakamarków w mózgu, gdzie schowane są nasze bazowe instynkty. Szarpnięcie windą. Dla nieprzyzwyczajonych zaskakujące tak, że czasem tracą równowagę. Jęk zaskoczenia z jej ust, jedna dłoń amortyzuje wstrząs na ścianie windy, druga na mojej ręce, a jej ciało wbija się w mój tors za pomocą dwóch idealnych... Aż szczęki drętwieją by nie wypuścić z siebie pomruku rozkoszy. Ludzie wychodzą niemal zagłuszając jej szept "Przepraszam". Odpowiadam cicho "Nie ma za co". Uśmiecha się gdy spotykają się nasze spojrzenia, pojawia się delikatny róż na policzkach i w niemal dziecięcej niewinności zaczyna przygryzać swoja wargę. Mimo wolnego miejsca w windzie nie odsuwa się dalej. Pada pytanie: "Które?" . Szybko odpowiadam zerkając na licznik piętr: "Kolejne". Na jej twarzy pojawia się pełny szczery uśmiech: "To jak ja". Bawi się zamkiem w torebce. Wychodzimy. A zawartość jej torebki ląduje na podłodze korytarza. "Jak jestem głupia niezdara" choć po twarzy widzę że mało brakuje do rzucania mięchem. Jako jedyny schylam się i pomagam zebrać to wszystko - tak chyba najlepiej opisać zawartość kobiecej torebki. Każdy inny śpieszy się do swoich obowiązków. Uspokajam ją słowami: "Nie martw się, zdarza się nawet najlepszym. Zwłaszcza zestresowanym pierwszym dniem pracy". Przerywa zbieranie i patrząc się na mnie zaskoczonymi oczami mówi: "Aż tak to widać?". Śmiejąc się odpowiadam: "Gdybyś tu pracowała wcześniej pamiętałbym. Takich jak Ty się nie zapomina. Zapewne spotkamy się w socjalnym, może nawet dzisiaj." Odbierając ostatnią rzecz z moich rąk szepcze: "Dziękuję" i szybko wstając całuje mnie znienacka w policzek, odkręca się i szybko odbiega. Zostawiając z ukrytymi ale też i jawnymi spojrzeniami innych, przesyconych zazdrością, złością... Podróż windą trwa z postojami na piętrach 3 minuty. Mija jak z bata strzelił. A ta wydawała się mi wiecznością. Niebiańską wiecznością.
[kompilacja chronologiczna wszystkich rozdziałów]
Labels:
książka
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment