Can I live?

Can I make money motherfucker? (Yeah)
Is that alright wit'chu? (No doubt)
Can I travel? (Word, Skull and Bones)
Can I have a nice motherfuckin car? (Hell yeah)
Thank you (KnowhatI'msayin)

Saturday, August 29, 2015

(47) The Watcher - Dr Dre


Dzisiejszy ja. W pracy jedni mówią że wyglądam jak "redneck", inni jak amerykański seryjny morderca.

Things just ain't the same for gangstas.
Times is changing, young niggas is aging,
Becoming old gees in the game and changing,
To make way for these new names and faces,

O zmianach już było na moim blogu w 2 postach. W (35) Świat zwariował w 23 lata - Tede oraz Changes - Tupac . Każdy sam zresztą wie najlepiej jak ewoluował przez lata swojego życia. Jak wpływały na niego wydarzenia z życia, poznane osoby itd. Sam widzę co zmieniło się we mnie przez te ponad 30 lat - choć wciąż jestem ten sam to drobne detale są już zupełnie inne. O ile kiedyś jak i dziś słucham rapu (obecnie katuje Dr Dre - Compton, polecam piosenkę Talking to My Diary) to jednak zupełnie inne utworki wybierałem 20 czy 10 lat temu niż dziś. Od małego chłopaczka zawsze uważano że zachowuję się poważniej niż to na ile wyglądam (a wyglądam na mniej niż mam - 4 czy 5 lat temu czasem proszono mnie jeszcze o dowód jak kupowałem alkohol).

I've seen 'em come; I've watched 'em go,
Watched 'em rise, witnessed it and watched 'em blow.
Watched 'em all blossom and watched 'em grow.
Watched the lawsuits when they lost the dough.

Jak wspomniałem w poprzednim wpisie jakoś widzę gdy inni coś chcą ode mnie. Ogólnie jakoś mimo oceniania ludzi rzadko się mylę w swoich opiniach od prawdy. Jakoś praktycznie zastosowuję wiedzę z psychologii. I wg mnie sprawdza się powiedzenie że oczy są odbiciem duszy. Dzięki temu np mam przyjaciół i znajomych aż od czasu liceum (to już 17 lat - więcej niż połowa mojego życia). Kolega powiedział kiedyś że po tym jak człowiek jest ubrany można powiedzieć z kim się zadaje, jakiego rodzaju muzyki słucha itp - ale sam przyznał że ja wyłamuję się ze schematu. A co do osiągnięć ludzi których znam (chociażby na cześć) - trochę z nich ma doktoraty, jeden odkrył jakiś czas temu błąd w jakieś teorii matematycznej - ale jest to tak specjalistyczna dziedzina że może ledwie 10 osób na świecie wie o co chodzi, jak studiowanie pod wykładowcą który był 3 w swojej specjalizacji na świecie, jak ludzie co zarabiają w ciągu miesiąca więcej niż większość Polaków przez rok, jak osoba co potrafiła w rok zarobić ponad dwukrotność moich oszczędności życiowych, jak Ci co prowadzą własne firmy, co wymyślają nowe rzeczy i wprowadzają je na rynek. Albo z mniejszego formatu osiągnięć - widok tego jak ktoś poprawia swoją wiedzę matematyczną i poprawia swoje oceny. Do momentu że już dłużej nie potrzebuje nakierowania. A o sprawach sądowych - może innym razem.

Best friends and money: I lost them both.
Went, visited niggas in the hospital.

Co do przyjaciół - więcej w wpisie (23) Friends - Kottonmouth Kings . Choć żadnego nie muszę odwiedzać na cmentarzu to jednak jest kilka osób które były przyjaciółmi ale po zmianach przestały nimi być - to większość ludzi z podstawówki, kilkoro z liceum , a potem to już tylko jednostki. Co do straconych pieniędzy - cóż nie będę się rozpisywał. A co do szpitala - odwiedziny koleżanki -napiszę tylko dobrze że żyje, wizyty u sparaliżowanego ojca po udarze, czy odwiedziny u kolegi w psychiatryku. Do tego ostatniego jedno ważne spostrzeżenie - ludzie tam nie różnią się od tych na zewnątrz. Może właśnie to Ty powinieneś też tam być? Tylko nie masz odwagi powiedzieć tego co siedzi Ci w głowie.

It's all the same shit all across the globe.
I just sit back and watch the show. (The watcher)

Czasem jak słucham ludzi to wydaje mi się ze to już znam - zmieniają się tylko twarze, imiona, nazwy i miejsca. Tak jakoś w tym roku np głównym tematem rozmów są działki ziemi, budowa domu czy kupno mieszkania. Skłamałbym jeśli powiedziałbym że sam się tym nie interesuje. Cóż to chyba już taki wiek dla mojego pokolenia.

I moved out of the hood for good, you blame me?
Niggas aim mainly at niggas they can't be.
But niggas can't hit niggas they can't see.
I'm out of sight, now I'm out of they dang reach.

Gdzie żyłem - jedna historyjka z poprzedniego wpisu dobrze oddaje klimat miejsca gdzie dorastałem (ta o wyjściu z bloku). A co do mierzenia - cóż od podstawówki widziałem ze głównie celuje się w tych lepszych od siebie. Dlatego wolę się otaczać ludźmi lepszymi ode mnie. By wiedzieć ile jeszcze mogę osiągnąć, by nie spocząć na laurach widząc o ile więcej mam od tych co już są za mną.

How would you feel if niggas wanted you killed?
You'd probably move to a new house on a new hill.
And choose a new spot if niggas wanted you shot,
I ain't a thug, how much Tupac in you, you got

Choć miałem kilka nieprzyjemnych spięć w moim życiu (tylko pierwsze zostawiło na mnie trwały ślad w postaci wybitych zębów), to udało się mi przetrwać bez większych komplikacji. Np mieszkanie na prawie melinie - gdzie kilka razy grożono mi pobiciem czy złamaniem ręki (choć śmiesznie jak koleś rzuca się do ciebie macha rękami trąca ci kubek z herbatą i nagle cię przeprasza jakbyś był jego bossem, ech) - 3 i pół roku i dałem radę. Bez obrażeń i używania mięśni (choć co jakiś czas wybuchały bójki i szarpaniny między innymi osobami) . I ja jako ostatni się wyprowadziłem porównując do tych co mieli coś do mnie.

I ain't no bitch neither.
It's either my life or your life,
And I ain't leaving, I like breathing.
Nigga we can go round for round,
Clip for clip, shit, fo'-pound for pound.
Nigga if you really want to take it there we can,
Just remember that you fucking with a family man.
I got a lot more to lose than you, remember that,
When you wanna come and fill these shoes. (The watcher)

Żałosne ze bycie męskim kojarzy się sporej ilości osób z działaniem które doprowadzi do pozostawienia kobiety życia, dzieci na kilka, kilkanaście czy więcej lat samych sobie. Bycie kimś to często nie zrobienie czegoś a powstrzymanie się od wykonania działania mimo możliwości. Jest takie powiedzenie ze najlepszy szermierz nie musi wyciągać miecza. Jednym słowem jeśli coś robisz to po to aby sobie, innym udowodnić coś, a nie że już to coś masz w sobie.

But now we got a new era of gangstas,
Hustlers and youngsters living amongst us.
Lookin at us, now calling us busters,
Can't help but reminisce back when it was us.
Nigga we started this gangsta shit.
And this the motherfucking thanks I get?

To sytuacja jak miałem praktyki w szkole. Licealiści wzięli mnie za nowego ucznia - ich chyba z 10 więc zaczęli  rzucać tekstami do mnie - no cóż miałem szersze spodnie od nich, najbardziej wypasioną bluzę, to za mną oglądały się dziewczyny..i żeby zaistnieć nie potrzebowałem bandy popleczników. Wcale się nie dziwię że moi znajomi hiphopowców nazywają upgrejdowanymi dresiarzami. Co przypomina mi inne zdarzenie: jestem u kumpla rockersa/metalowca, przychodzą do niego inni z takimi samymi upodobaniami - i zaczynają coś najeżdżać na hiphopowców. Ja akurat gdzieś tam w kąciku zaczytany, tak ze nie widać że mam szerokie spodnie. Kumpel zaczyna powoli się spierać z nimi że ci nowi to tak ale ci starszej daty co słuchają od dawna to jednak raperzy, że to nie to samo. I przyznali mu rację. Co było bezcenne? Ich miny jak wychodziłem i zobaczyli w czym jestem. Jak myślicie za kogo mnie wzięli- rapera czy hiphopowca? Ale podobnych sytuacji miałem więcej, tyczących się różnych sytuacji. To kim jestem, co sobą reprezentuję - "walkę" za mnie wykonywali inni. Już wiecie dlaczego w poprzednim akapicie pojawiło się to powiedzonko z szermierzem.

It's funny how time fly,
I'm just having fun, just watching it fly by. (The watcher)

To czas poobserwować upływający czas do kolejnego wpisu, a tymczasem drobne spostrzeżenie z moich podróży do Polski:

Everywhere that I go
Ain't the same as befo' (The watcher)
People I used to know
Just don't know me no more (The watcher)
But everywhere that I go
I got people I know (The watcher)
Who got people they know
So I suggest you lay low (I watch)

Saturday, August 22, 2015

(46) Po urlopie... ale też o tym co przed jak i po - tekst.


Witam. W dzisiejszym blogu bardzo chaotycznie. Krótkie historyjki - to co się wydarzyło ale też zasłyszane. Postaram się nie komentować - jako nowum na moim blogu. Ci co mnie znają i tak wiedzą jaki komentarz bym umieścił. Zaczynajmy.
1 - zasłyszane - kobieta jedzie autem, wie że będzie skręcać w lewo więc trzyma się lewej strony o skrzyżowanie wcześniej gdyż w zatłoczonym mieście ciężko potem zmienić pasy jazdy,z daleka widzi że dogania ją jakieś auto i miga aby mu ustąpiła.Ona nic jedzie dalej - facet mimo że miał zamiar skręcać dogania ją staje obok i wrzeszczy na nią wyzywa ja jakim to ona kierowcą i babą nie jest... potem jedzie za nią gdy staje wysiada dzwoni na policję. Gdy przyjeżdża policjant i pyta o zdarzenie facet opowiada że facetka za wolno jeździ co zagraża ruchowi na drodze itp. Potem pyta się jej o jej wersje wydarzeń. Ona że wolno nie jechała bo 80km/h a ograniczenie do 70km/h w mieście (na co facet jakie miasto i jego sprawa ile on jedzie że jechał 120km/h), że trąbił ale ze migał nie widziała bo tak blisko był -oczywiście facet się przyznał do tego. Na zakończenie policjant powiedział chciałby aby każdy kierowca taki był i przyznawał się do wykroczeń- prędkość, trąbienie, miganie światłami i nie zachowanie odległości - i zabrał facetowi prawo jazdy.
2 - po urlopie - facet opowiada jak jechał autem przez miasto a nagle tajniacy i zwykli policjanci zakuwają w kajdanki zabierają auto ogólnie wstyd - na co inny ale kto jeździ autem bez MOT-u (przegląd po angielsku) i Tax-u. A auto mniej warte niż opłata za holowanie i policyjny parking.
3 -  kotki chowają się pod samochód - włażą gdzieś tam w okolicach silnika...mimo lania wodą nie nauczyły się - wyjazd znajomych i potem okazuje się że na drodze leży mała futrzano krwawa plama... i od momentu tego wyjazdu nie było widać małej kotki.
4 - wyjście z bloku a pod klatką grupa 2 dziewczyn, 2 kolesi i druga grupa 2 kolesi. Sytuacja wygląda tak - 4 osobowa grupa - jedne koleś biegnie za blok, drugi leży na ziemi nie widać krwi, jedna się nad nim pochyla druga gada coś z typem z 2 grupy. Tyle co usłyszałem jak jej odpowiadał...dokładnie słów nie przytoczę ale wychodziło na to że to leżący koleś na ziemi sapał do tamtych.
5 - czekam na koleżankę widzę z daleka idzie drechu -na pewno mnie zaczepi(jakoś widzę to po ludziach) - podchodzi i zaczyna bełkotać - nie wytrzymałem zacząłem się śmiać bo tak seplenił że stwierdziłem że mówi w obcym języku dopiero jak powiedział coś że chce sobie kupić coś do picia zrozumiałem że jest tak najebany - powiedziałem że nic nie mam. Na co ściągnął koszulkę odwrócił się aby pokazać tatuaż na łopatce i odszedł swoim dresiarskim chodem.
6 - komentarz faceta na temat swojej kobiety że narzeka iż pierze, zmywa itd co on podsumował że mówi tak jakby nie miała pralki, zmywarki itd.
7 -  z siostrą jestem u manicurzystki gdy kobiety zajęły się sobą ja zająłem się malcem który tam był - zaczął się chwalić swoimi pojazdami potem nawet przyniósł misia z swojego pokoju. Komentarz koleżanki siostry widząc mnie zajmującego się jej synem - minąłeś się z powołaniem.
8 - lub gdy siedzę u koleżanki i nagle wraca jej synek ze spaceru z babcią - i jego słowa na mój widok - "pan" :D .
9 - słowa jednej z osób które znam (płci przeciwnej) jak napiąłem mięśnie na klacie - "masz większe cycki ode mnie".
10 - oczywiście "sprzeczka" z koleżanką co jest w ciąży - bo mówi że jest gruba a ja że nie gruba ale w ciąży...podsumowała całą rozmowę ze jedynym plusem ciąży to to że cycki rosną.
11 - kilka osób zobaczyło że się poprawiłem - nie tylko na buzi i nie tylko przez brodę...a podając fakty przed zapisaniem na siłownie warzyłem 56 kg a obecnie ważę 63 kg - przyrost 7 kg, ponad 10% mojej wagi.
12 - słowa koleżanki do swojego narzeczonego na widok byłego clubu cocomo (teraz ma inna nazwę nie pamiętam jaką) ze nie może tam iść a do mnie że ja mogę.
13 - krótkie spostrzeżenie na zwyczaje witania i żegnania - są osoby z którymi mówię tylko cześć, inne z którymi dodatkowo podaję dłoń, oraz kilka z którymi daje się po buziaku w policzek...jak z kim to już zależy od tamtych osób - ja się nie narzucam pod tym względem
14 - komentarz świeżo poznanej osoby na mój temat - ze jestem spokojny, na co druga osoba co mnie już trochę zna że jestem osobą do rany przyłóż
15 - opinia znajomego z Anglii o mnie - że nie jestem zarozumiały jak co niektórzy wokół mnie
16 - rozmowa z jedną dziewczyną i widać że jej narzeczony zazdrosny, inne spotkanie i przy pożegnaniu narzeczony do dziewczyny - no przytulcie się, albo spotkanie z koleżanką w barze na pytanie co na to jej chłopak ona że musi jakoś z tym żyć, inna dziewczyna na próbę umówienia się na piwo że nie bo ma chłopaka i będzie zazdrosny.
17 - obsługa w lokalu - koleżanka zamawia lemoniadę i lody za moja namową, ja mówię kelnerce poproszę to samo. Na co kelnerka przynosi jedną porcję lodów. Potem jedną lemoniadę z 2 słomkami.Trzeba było grzecznie poprosić jeszcze raz o kolejne porcje.

Pewnie o sporej ilości rzeczy zapomniałem. Z sporą ilością osób się nie spotkałem. Ale spotkałem się np z osobą którą ostatnio widziałem 3 lata temu. Sporo fajnych momentów, sporo wyluzowania się. Po powrocie - brak internetu, rozpoczęcie się kursu angielskiego. I ciągłe się wyluzowanie.
Do kolejnego wpisu.

Tuesday, August 18, 2015

(45) Po urlopie..zdjęcia.


Tak zaczął się mój urlop - nic dodać nić ująć :)


A skoro upalnie to pić się chce - arbuzowy trunek :)


A skoro chodzę na siłkę i chcę przytyć nie zapominajmy o jedzonku.


Wizyta na wawelu...

...a potem na rynku.



Na zakończenie pyszności w domku.


I załapanie się na budowę prowizorycznych fortyfikacji polowych - zapory czołgowe :P 


Główna atrakcja urlopu - maraton w Talizmana...


...z magicznym napojem w tle o wydźwięcznej nazwie "Bimber" :P


I kto by pomyślał że pożegnać mnie przyjedzie sam prezydent Polski? Ale cóż w końcu ktoś jest szefem wszystkich szefów :D 


I powrót do angielskiej rzeczywistości - tutaj zawartość paczek które na mnie grzecznie czekały. Ponad 60 pozycji...