Can I live?

Can I make money motherfucker? (Yeah)
Is that alright wit'chu? (No doubt)
Can I travel? (Word, Skull and Bones)
Can I have a nice motherfuckin car? (Hell yeah)
Thank you (KnowhatI'msayin)

Saturday, June 27, 2015

(40) Armed Forces Day

W planach miało być coś innego ale z powodu spacerku i wizyty w parku - trochę zdjęć militariów - coś co mnie zawsze interesowało. Na bonus kilka zabytkowych pojazdów i troszkę motocykli. Dla każdego coś miłego.

















Saturday, June 20, 2015

(39) Masz albo myślisz o nich aż... - Kaliber 44



Pieniędzmi szastam jak jest dobra passa
A potem nie mam nic, ale jest dobry bit
Matka mi mówi:

"Ty jesteś chyba głupi - kup sobie coś" 
A ja wydaję tak w kit 
Pieniądze są lub ich nie ma,


Mi jakoś daleko do takiego podejścia. Jak byłem młody nie miałem kasy aby szastać. Jak już miałem kasę to byłem na tyle dorosły że rachunki, koszty życia itp skutecznie powstrzymywały mnie od beztroskiego szastania.Więc wg mnie one zawsze są - nawet jak się coś sobie kupuje (książki :D).

A ja jestem na imprezie, dziewczyny i muzyka
...
Kiedy leci dobry bit i kiedy atmosfera

Od zmierzchu po świt jest dobra jak teraz 
W kieszeni trzy zera - bo nie noszę portfela 
Przywitam barmana i przywitam dealera 
Bo po to jest kasa, żeby żyć nie umierać 
Różowe okulary jak różowa pantera 
Kiedy bit naciera, wtedy kwit uwiera 
Przywitałem już barmana więc przywitam kelnera 
Masz albo myślisz o nich jak mam 
To jest git wtedy znikam na imprezie 


Każdy chyba to przeżył - kolejka dla wszystkich. A potem lekkie zdziwienie przy regulacji rachunku - ale co tam w następnym lokalu powtórzy się procedurę. Przecież kasa jest po to aby ją wydawać - sama w sobie nie ma wartości. Dopiero to co można za nią nabyć nadaje jej znaczenie. Teraz czekamy na kolejna imprezę.

Dawno temu jak sądze, ktoś wymyślił pieniądze
Dawno temu - jak myślę - ktoś zarobił na pomyśle 


Aż chciałoby się być takim co takie rzeczy wymyśla.

Moje pierwsze cukierki za pieniądze za butelki
To jest dobra nauka, czy znajdzie ten kto szuka 

Forsa - na ziemi leży jesteś ślepy że nie bierzesz

Moja pierwsza kasa to korki - z fizyki, potem z matmy. Zaczynało się od 10 pln za godzinę a kończyłem na 25 pln za godz. Ale i tak ważniejsze były osoby które np korzystały z mojej pomocy przez cały semestr - nie ważny aż tak jest jednorazowy zastrzyk gotówki a regularne zarabianie.

Znam to ciśnienie rozpierdala Ci kieszenie
To próżnia lecz coś Cię z tłumów mechów wciąż wyróżnia 

Bo mechy pozbawione są jednej cechy 

Nie przyciskają życia tak jak gaz do dechy 
A kiedy je przyciśniesz sypią się talary jak dojrzałe wiśnie 
To się opiera na pomyśle

Podstawą zarabiania jest wydawanie - im więcej zarabiasz tym więcej wydajesz, pomysł musi się opierać na czym więcej wydajesz tym więcej zarabiasz.

Więc znasz inny sposób - może rzucenie papierosów 
Za pięć lat odłożysz na samochód 
Więc syp, syp, syp mi talary do portfela - to mnie rozwesela 
W duszy gra jak lot trzmiela

Osobiście nie wyśmiewam rzucania nałogów - to dość dobra opcja, do tego korzystna nie tylko materialnie. Do tego tutaj koszt każdego nałogu jest dość duży. Choć może nie w stosunku do zarobków. 

Gdy nie ma floty zaczynają się kłopoty
Kłopotów nie kocham - wiec kocham banknoty 

Zamieniam je w zielone, a zielone w siwy dym 

Siwy dym w dobry humor, dobry humor w dobry rym 
To mój sposób na życie 
Ja to mam, mam wy o tym śnicie

Ja jeszcze pracuje nad moim sposobem na życie. Ale bliżej niż dalej. Ale nawet mimo tego nie mam co narzekać. Mam lepiej niż jedni wokół mnie. 

Jeszcze więcej dziewcząt wokół, o każdej porze dnia i roku
Chcę mieć przy boku jak Zorro szpadę 

Więc kochanie luz - dam sobie radę 
To mężczyzna robi forsę, a nie forsa mężczyznę 
Jeśli wiesz o czym mówię możesz zdjąć już bieliznę

I tym optymistycznym akcentem do kolejnego.

Masz albo myślisz o nich aż...
Masz albo myślisz o nich aż... 

Masz albo myślisz o nich aż... 

Masz albo myślisz o nich aż... 
Masz albo myślisz o nich aż... 
Masz albo myślisz o nich aż...

Sunday, June 14, 2015

(38) Chwile ulotne - Paktofonika


Nie ufam nikomu
Kocham tylko tych, co na to zasłużyli

Motto przyświecające mojej codzienności. Ci co zasłużyli to wiedzą, ci co nie wiedzą - no cóż znacie odpowiedź.

W każdą chwilkę wbijam szpilkę, jak pinezkę w deskę
Życie jem jak Milkę
Bowiem: wiem, że jestem lśnieniem i okamgnieniem
Że będę wspomnieniem

Zupełnie inaczej podchodzi się do życia jeśli przeżyło się otarcie o druga stronę. Inaczej się żyję jeśli już przy narodzinach nikt nie dawał ci szansy. To nie wyczyn coś osiągnąć jeśli startuje się ze szczytu. Rekordy to osiągnięcie czegoś z niczego.

Zanim schowasz dzień pod powiekami
Powiedz, co z twoimi niepozałatwianymi sprawami?

I nie ma co zostawiać spraw na później - czasem nie ma okazji później ( 3 wpis - stone garden - psycho realm). Uczucia są zbyt ważne by je chować - zwłaszcza przed samym sobą.

Czasami wręcz zasysam otoczenie moimi receptorami
Zachwycam się chwilami, jak dobrymi produkcjami
Film na siatkówce zdobywa nagrodę Grammy
Za brak porównania z celuloidami

Czerpmy z naszych doznań wszystko co się tylko da -  naszych doświadczeń nie przeżyje ktoś za nas. Gdy odchodzi bliski, gdy się zakochujesz - nawet jeśli ktoś inny ma podobną sytuację nic nie jest w stanie zastąpić twojego własnego przeżywania doznań.

Przygniatani problemami, ciągle na podeście

I nie poddawanie się w obliczu porażek i niepowodzeń.

Bo to widać w każdym geście
Jesteście, więc zauważcie to nareszcie
Odbierzcie dzisiejszy dzień jak podarunek
Cieszcie się i obierzcie na jutro kierunek
Odważcie się, zróbcie ten krok, podnieście wzrok

Nic nie wydarzy się w waszym życiu jeśli sami czegoś nie zmienicie. Każdy dzień mimo trudności dostarcza jeszcze wiele innych pozytywnych doznań. Czasem te gorsze są po to by zauważyć różnicę, by podążyć lepszą ścieżką życia.

Chwile ulotne chwytam, jak sygnał satelita
I ta różnica - nie krążę po orbitach
Lecz twardo stąpam po chodnikach
Chcę żyć aktywnie nim wyciągnę kopyta
Jest pewna dewiza, którą znam: Carpe diem

Osobiście chyba za twardo stąpam po ziemi. A co do aktywności - dla jednych będzie to rozwój fizyczności, dla innych umysłu, a dla jeszcze innych - duszy. Jaki ja stosuje? Czytacie bloga to powinniście już wiedzieć.

Z każdym dniem łapię chwile ulotne jak motyle
Na stałe
Koduję we fragmentach bądź całe
Zapamiętałem już ich bez liku
Wszystkie mam w sobie, żadnej w pamiętniku
Zaś w notatniku bądź w kalendarzyku
Notuję zadania i termin wykonania

Część chwil możecie odkryć na łamach bloga. Ale to tylko drobny wycinek z życia jako całości. Ale pamiętam każdą zwiewną sekundę. I warto robić sobie plan - gdy samemu się potem z niego rozlicza.

Raz łapię chwile te słodziutkie, choć krótkie
Innym razem te bezpowrotne i ulotne...

Każdy z nas ma wspomnienia przy których nawet po wielu latach znów poczujemy te same pozytywne wibracje. Nawet jeśli to tylko będzie to jedno spojrzenie tej wyjątkowej osoby.

Życie nasze składa się z krótkich momentów
Cudownych chwil, czy przykrych incydentów
Niczego nie przegapię, wszystkie je łapię
Korzystam z talentu, przelewam go na papier

Każdy z nas doświadcza i dobrych i złych rzeczy - ale wszystko to stanowi całość. Nie docenilibyśmy dobrych rzeczy jeśli nie przeżylibyśmy tych gorszych. I poddalibyśmy się tym gorszym gdybyśmy nie znali tych dobrych. Co do ostatniego wersu - ja przelewam to na wirtualne bity a nie na papier.

Dbam, by chwile ulotne jak notka
Nie uleciały jak ulotna plotka
W niepamięć
Każdy gest i każde zdanie
Obrazy przed oczami zawieszone jak na ścianie
Te w ramie
To jedno co na pewno zostanie
Reszta przeminie jak znoszone ubranie

Staram się pamiętać wszystko - nigdy nie wiadomo z których doświadczeń przyjdzie nam jeszcze czerpać.

Dwadzieścia lat minęło jak jeden dzień
Nie masz co wspominać? Lepiej swe życie zmień

Mi minęło już ponad 30. I jak najbardziej mam co wspominać. Co? Część przeżyć macie zawartych w blogu. Ale poza tą garstką jest jeszcze wiele więcej. I większość nie ujrzy światła jako wpis na blogu. I warto żyć swoim własnym życiem a nie życiem innych. Czyjeś wspomnienia nie są twoimi.

Póki czas nie czeka na nas
Więc zaśpiewaj jeszcze raz
Mamy po dwadzieścia lat
Przed sobą cały świat, przed sobą cały życia szmat
Więc jestem rad z każdego poranka i wieczoru

Mimo że już nie kwalifikuję się do dwudziestolatków - wciąż uważam że ten fragment pasuje ciągle do mnie. I do was - obojętnie ile lat macie. Bo to nie lata w dowodzie a nastawienie oznacza wiek.

Dawno już dokonałem wyboru
I jestem dyspozytorem własnych torów

Im wcześniej będziemy kierować się własnym osądem, własnymi emocjami a nie tym co mówią nam inni, co inni uważają - tym szybciej osiągniemy... własne szczęście.

I wiem, że wspomnienie nigdy nie zginie
Tak jak wspomnienie po pierwszej dziewczynie
Jak czasy podstawówki: zbite butelki, ubite lufki
Starte zelówki w podróży
Polowanie na chwile się nie dłuży, się nie nuży

I tym pozytywnym aspektem zakończymy na dziś.

Łapię chwile ulotne jak ulotka
Ulotne chwile łapię jak fotka

Sunday, June 7, 2015

(37) Gram w zielone - Warszafski Deszcz


Dziś bez weny - bez przekazu. Wspomnienia sprzed lat.

Ja wciąż numeruje tu stoje nie dubluje
Na tle rośliny się kamufluje
Bo jestem Numer Raz na dwa nie dobry wujek
Ja nic nie obiecuje bo z trawką wciąż obcuje
Wciągam dym potem go wydmuchuje
Mam haj i pluje, czuje, halucynuje
Moc reprezentuje
Gram w zielone,bo to mnie rajcuje
Mach dla ciebie,a ja odlatuje
Więc daje mu je, liście zielone jak tu je
Bo mnie moc wyjebuje
Ja siedzę i halucynuje
Sprawdzam co rokuje
Kompletnie super myśli w czasie nie wędruje
W tasie widzę brata,bo moro prześwituje
Na blunta zeskakuje, rapuje
Mózg się lasuje
Warszawski styl preferuje
Biorę zielone i blunta roluje
Funkcjonuje, nie truje, rymuje
Najpierw buduje potem psuje
Ładuje pale lunatykuje
Kocham dym,więc się tym inhaluje
Mach dla ludzi,których szanuje
Więc czy grasz w zielone, gram, gram, gram
Masz zielone, mam, mam, mam
Dasz mi zielone, nie ma sprawy dam po dwa pięć za gram,bo mało tego mam
Numer Raz i zero o gówno mnie nie chodzi
Jestem tu wśród ludzi,nie nudzi mi się wcale
Nie budzi i ostudzi teraz tak mówię bo palenie adoptuje
I nie mówię nie ale
Na niebie widzę fale,a może to są chmury
Lub koleżka,który wsiadł do autobusu z liściem na głowie
Palenie albo zdrowie
Wybór należy do ciebie
To w głowę jebie,wiesz co jesteś w potrzebie
Nie wiesz o co chodzi oglądasz się za siebie
Wszystko płynie jak chmury na niebie
Aha proszę ciebie mam wielką potrzebę
Zaliczam glebę jestem tu z TeDeeFem
Wchodzę w inną strefę to liga bluntowców
Tak jak NFL prefer
Jeszcze raz i masz poker
Numer popa pamiętasz młodą fokę
Młoda foka ja byłem w emoka, delwu zero też jest tu
Więc nie jestem zmęczony
Bluntem skręcony jesteś zaproszony
Wielki skier jak tamte mikrofony
Jestem już spalony, totalnie rozluźniony
Patrz mam ciut kabony tam jest sklep otworzony
Gramatyka to dla mnie zabobony
No wiesz numer jestem oduczony
Więc grasz w zielone
Spoko stary gram
Masz zielone
Nie ma sprawy mam
Dasz zielone
Spoko stary dam po dwa pięć za gram,Bo mało tego mam
Ja się nie przechwalam, bardzo się staram a co ty robisz, jaram, jaram, jaram, jaram x3
Coś mnie wciąż dręczy
Łapie się poręczy
Nie męczy mnie mam to już za sobą
Obręczy łapie się, ja osłaniam cię
Bo jestem Raz Numer bluntów konsument
Skręt to mój amulet,nabijam się na bule
Nabijam jak na szpule
Gadam plotę i w ogóle
Jestem koleżka z podwórka nie królem
Żegnam cię czule