Dalej dziś nie pojedziemy.
Patrzą mi na ręce, mówią mi znawcy świata
Jak mam żyć, bym pod reguły się podstawiał
Biją brawa, klakierzy, marionetki losu
Mówią, słuchaj nas, my mamy niezawodny sposób
Te setki osób, wpatrzonych w nas oczu
Hamują nas, gdy my robimy krok po kroku
Stańcie z boku, spokój, dajcie mi szansę
Bez pomocy mędrków chcę pokazać, że potrafię
Dziś stary kawałek, jeszcze z czasów liceum. Taki głębszy z przekazem. To czas się zagłębić w te zwrotki...
Mówią mi, gówniarzu - bawisz się
A ja tylko chcę sam kierować swoim życiem
Mówią, nie widząc, że ja też mam swoje uczucia
Chce żyć po swojemu, podczas gdy wy chcecie zmuszać
Szepcą mi do ucha, gadają nachalnie
Po dziś dzień takie to prawdziwe. Każdy wokół Ci doradza. Tylko że czyjeś wybory odpowiadają jego zdolnościom, talentom itd. Nie jesteś kopią kogoś - to co pomogło komuś wcale nie musi pomóc Tobie.
Walę to, nie ustąpię, przecież znasz mnie
Normalnie ja tu łapię z innej ściany strony
A konflikt wydaje się być nieunikniony
Przykro tylko gdy dostajesz to od bliskich
Lub od ludzi na których pomoc bardzo liczysz
Cóż życie nie jest kolorowe. I dlatego nie liczę na innych. Jak pomogą spoko, jak nie to sam dam radę prędzej czy później.
I wierzysz w ideały z którymi dorastałeś
Mówisz walczysz lecz napotykasz na ścianę
Wiem, że dam sobie radę, wiem że przeżyję
Bo oczy mam otwarte i szanuje życie, które mam
Aż nie trzeba komentować.
Może też rozsądnej panny szukać warto
Kumple mówią, znajdź niunię z wielką klasą
Ja mówię znajdę, ale taką z czymś pod czaszką
Bo jakoś nie trawię głupoty.
Presje przyjaciół, rodziny od małego
Wiem, że chcą dla mnie dobrego, mówią mi
Podczas gdy ja słucham siebie, tylko siebie
By móc powiedzieć kiedyś, że znalazłem szczęście
Bo chyba tylko to się liczy w tym życiu co nie?
Moje schronienie, szukać lepszego siebie
Postępując szczerze, licząc w życiu na zbawienie
Życie mnie uczy widzieć świat i być mądrym
Nawet nie myślę, czy opłaca się być dobrym
Po prostu jestem, choć mówią mi
Ja wtedy piszę, wylewam na kartkę moje łzy
U mnie to chyba potok wyrazów w edytorze blogera zastępuje te łzy.
Minuta za minutą płynie, to jest tak
Cały czas z nowym dniem, w głowie tyle spraw
A pośród nich ja, i w reaktorze dusza czysta
Stań tu, wyczuj świata puls, a potem rytm łap
Mówią jedna bitwa, ja mówię każdy moment
Jutro jest za późno, póki mogę żyje sobie
Jak to jest, że pewnie stoję, a wpajają mi że
Lepiej mogłem, że mam problem dokąd idę
To że mam marzenie inne niż reszta to minus
Ludzi bez marzeń tam gdzie mieszkam jest tylu
Patrzę na nich setki ich, ale sami w tym
Widzą wszystko oprócz sensu z kolejnych dni
Wszystkim to samo się śni, szybko biegnij
A jeśli nie dajesz rady to zostają białe kreski
Każdy rozkmini ten tekst po swojemu. Ja aż nie mam serca ciąć tych zwrotek.
W przeciwieństwie do ciebie ja pomysłów nie kradłem
Byłem sobą i z ręki nie jadłem
Łączyłem cechy których ty nie będziesz miał nigdy
A gdy nimi się broniłem powodowałeś konflikty
No cóż braku oryginalności nikt mi nie zarzuci. Mimo czerpania garściami z dorobku innych.
W końcu graffiti tez musi być.